Po co są słowa? Zastanawiające jest to, jak wiele ich
używamy każdego dnia, a ile razy przemyślimy sens swojej wypowiedzi? Czy to co
mówimy jest dobre, potrzebne, sprawia komuś radość? Przynosi szczęście, czy
może wręcz przeciwnie rani, często nawet bardziej niż fizyczna przemoc?
Słowa. Dzięki nim wyrażamy siebie, swoje uczucia i myśli. A
równocześnie, czasem słowa to zbyt mało na wyrażenie tego co chce się
przekazać.
Lubię pisać. Niezliczone pamiętniki pisane z różną
częstotliwością od podstawówki, nieśmiałe próby pisania w sieci, blogowania.
Dzięki pisaniu, potrafiłam określić „nienazwane”, ułożyć sobie w głowie
niektóre sprawy. A przez ostatni czas zastanawiałam się co zrobić z blogiem,
swoim kawałkiem sieci. Bo chciałam pisać, tylko nie wiedziałam jak, o czym
konkretnie (no dobrze, o tym może trochę bardziej :D).
Chcę zmienić sposób pisania, bo co mnie najbardziej wkurza,
to prawienie mądrości i pokazywanie innym, jaka to na mnie nie spłynęła wiedza
i oświecenie. Owszem, dzielenie się nią i dementowanie dziwactw z jakimi można
się spotkać na każdym kroku, ale po swojemu, z perspektywy normalnej
dziewczyny, która stara się żyć zdrowo, nie popadając przy tym w paranoję J
Nienawidzę przepraszać, że tak długo mnie nie było (co najmniej
jakby to kogoś obchodziło :D) ani obiecywać, że „teraz na pewno posty będą
pojawiać się częściej”. Konkrety niecnych planów, które pojawiają się w mojej
głowie niech zostaną na razie słodką tajemnicą, jak będą zrealizowane, dowiecie
się o nich pierwsi.
O ile tu jeszcze jesteście/będziecie (a mam taką cichą
nadzieję).
A jak Ci się spodobało, to możesz dać lajka. Albo udostępnić.
A jak Ci się spodobało, to możesz dać lajka. Albo udostępnić.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz